Zofia Grzesiuk- ur. 7 stycznia 1931
Piatydnie - teraźniejsza Ukraina
To mój pierwszy wywiad. Nie wiedziałam co mówić, nawet układałam pytania. Ale nie były one wcale potrzebne. Pani Zofia opowiadała wszystko ze szczegółami.
Gdy nagrałyśmy na dyktafon całą rozmowę, chciałyśmy je przesłuchać, by zobaczyć jak poszło. Widziałam u Pani Zofii łzy w oczach, takich przeżyć i takiego dzieciństwa nie da się zapomnieć…
„Dzieciństwo… to nawet ciężko mi mówić o tym, bo ja spędziłam je w wojnie.
Jak wojna wybuchła to miałam 8 lat, miałam iść do drugiej klasy. Przyszli do nas, zaraz gdzieś na koniec października Ruskie, bo na Bugu zrobili granicę, tu byli Niemcy, a z tamtej strony Rosjanie nas objęli. Do 1941 roku Ruskie u nas byli. W 1941 roku Niemcy napadli na ruskich była wojna już niemiecko rosyjska i wtedy Niemcy rozstrzelali moją całą rodzinę. Ja zostałam...,byłam akurat u pierwszej komunii, bo to niedziela była jak ta wojna wybuchła, no i zostaliśmy po prostu w tym w czym byłam ubrana, w tej białej sukni i później w 1940 r.bomba trafiła prosto w dom i spalił się.
Myśmy wtedy musieli się przeprowadzić do takiego majątku, zresztą moja mama bała się ,że mojego brata do Niemiec wywiozą do roboty i poszła tam do pracy. I tam byliśmy do 1943 roku. W tym samym roku w lutym Ukraińcy zaczęli mordować Polaków, wiec napadli na naszą miejscowość, a w niej sami Ukraińcy byli, a nas Polaków było tylko siedem rodzin, no ale akurat Niemcy napadali i myśmy spali jeszcze, no ale mój dziadek usłyszał jakąś strzelaninę, wyszedł i mówi: „Jezus Ukraińcy napadają”. Już niedaleko byli... było ich widać. Ludzie z sąsiedniej wioski uciekali, ale u nas powstała już partyzantka polska.
Tak zwana była taka miejscowość Bielin, to było słynne ,bo to nawet książka opisywana była ...no i myśmy się pozrywali i zaczęliśmy uciekać do tej partyzantki. A do tej partyzantki od nas było gdzieś 20 km, wiec ja się zerwałam bosa tylko sukienkę zdążyłam nałożyć butów już nie, a śnieg był po pachy tak ze trzy kilometry biegłam, a Ukraińcy za nami pędzili z siekierami, z łopatami no i strzelali też.
Ktoś tam pierwszy zabieg -to już partyzantka nam szła na pomoc.
I tak te trzy kilometry ubiegłam i już partyzanci nas uratowali. Zabrali nas do siebie i my tak z tą partyzantką się tułaliśmy do 1944 roku do grudnia.
Bo później Niemcy zbombardowali tą partyzantkę i nas wzięli.
Później zaczęli nas przesiedlać tu zza Buga.
Ukraińców, którzy byli nad Bugiem w lubelskim, to ich brali na nasze tereny, a nas przesiedlali tu no i myśmy w 1944 roku w grudniu zostali przesiedleni(…)”
Teraz pani Zofia prowadzi spokojne życie, otoczona bliskimi.
Zdjęcia z archiwum domowego Pani Zofii Grzesiuk
Przyjęcie mojego synka - Giemlice
Zdjęcie rodzinne
Moje wujenki
Na rowerach
Mój mąż na robotach
Zebranie sołeckie w Ostrowite
Zdjęcia z albumu rodzinnego
Dziś Pani Zofia Po prawej
Wspomnienia spisała uczennica klasy III A Hanna Krajewska
opiekun Jolanta Dombrowska
październik 2008 r.