Urodziłem się w Chełmży w powiecie toruńskim. Ojciec mój był brukarzem. Kiedy skończyłem naukę pojechałem do Niemiec do arbaizaitu. Namówili mnie, żeby tę listę niemiecką podpisać. Wywieźli mnie do Francji, gdzie przebywałem do 10 lipca 1944 roku. Czekaliśmy tam na Amerykanów. Jak podeszli pod fortyfikacje, to Amerykanie zabrali nas do swego plutonu. 1945 roku wstąpiłem do dywizji generała Maczka i przedostałem się do Anglii. Do Polski wróciłem 6 czerwca 1947 roku do Siemunia, bo tam mieszkaliśmy przed wojną. Niestety nie było tam już mojego domu rodzinnego. Mój ojciec miał gospodarstwo koło Koszalina, zamieszkałem z nim. Zakładali wtedy kołchoz, nie chciałem się do niego zapisać, to mnie zamknęli. Z Koszalina pojechałem do Gurzyna, stamtąd do Grabiny, gdzie przebywałem 2 lata. Zamieszkałem w Grabowym Polu. Tam poznałem moją żonę. Kiedy wyszedłem z więzienia pojechałem do kościoła. A niegdyś w starzy pożarnej były kobiety w mundurze – samarytanki. Pojechałem za nimi na rowerze i spodobała  mi się dziewczyna, która została moją żoną.

Dwóch moich braci należało do partii, ojciec był sekretarzem, dlatego wszyscy troje wciągnęli mnie do partii. Należałem do niej tak długo aż nie kazano mi zabrać chłopu ziarna ze strychu.

Z panem Mieczysławem Bergerem rozmawiała Żaneta Tofil, pod opieką pani Grażyny Knitter.

 

Śp. Mieczysław Berger zmarł 13 lutego 2010 r.